Więcej wiemy o śmierci niż o życiu nad Nilem, ponieważ Egipcjanie dużo inwestowali w pośmiertną egzystencję, a miasta i wsie, czyli ślady życia, rzadko zachowały się do naszych czasów.

Żeby osiągnąć życie wieczne i przeistoczyć się w ach – tj. duszę, która mieszka pośród bogów (zobacz artykuł „Dusze Egipcjanina”) – zmarły musiał być poddany rytuałom mającym zapewnić pomyślne przejście na drugą stronę.

Po śmierci Egipcjanina na ogół następowały trzy dni żałoby, po czym zmarłego transportowano na nekropolę, gdzie znajdowały się warsztaty balsamistów. Ciało zmarłego było rytualnie oczyszczane i mumifikowane w dwóch namiotach przez około 70 dni. Później odbywała się kluczowa ceremonia, tzw. rytuał otwarcia ust. Mumię ustawiano pionowo, a kapłan dotykał rytualnym narzędziem jej ust, oczu i uszu w celu ich „otwarcia”, czyli przywrócenia sprawności, żeby w czasie sądu przed Ozyrysem zmarły mógł się bronić przed zarzutami. Odbywała się też stypa, a mumię umieszczano w grobie. Moment ten celebrowano jako rodzaj tryumfu zmarłego, gdyż przeszedł on rytuały, które miały gwarantować pomyślną egzystencję na tamtym świecie. Zamknięcie grobu nie oznaczało jednak końca czynności rytualnych. Egipcjanie obchodzili dzień zmarłych. Były to lokalne święta. Na nekropoli tebańskiej było to tzw. Piękne Święto Doliny, w czasie którego posąg Amona transportowany był ze świątyni w Karnaku barką po Nilu i odwiedzał nekropolę po drugiej stronie rzeki. W tym czasie rodziny odwiedzały groby swoich zmarłych. Poza świętami również odwiedzano zmarłych, gdyż należało składać im ofiary. Oczywiście nie każdy mógł to robić dostatecznie często. W tym celu wynajmowano specjalnych kapłanów kultu grobowego, których obowiązkiem było regularne odwiedzanie grobowców i odprawianie rytuałów mających na celu zapewnienie zmarłym pomyślności.

Papirus na zdjęciu jest własnością Muzeum Brytyjskiego.