Grudzień roku 1826, Jan Wężyk – Rudzki wraca z Egiptu do Warszawy z dość niecodziennym bagażem. Jak donosiła wtedy warszawska prasa „Między wielu osobliwościami, wiezie on ze sobą mumię, wydobytą w Tebach z grobów Królewskich i tak dobrze zachowaną, iż jak oświadcza w muzeum Wiedeńskiem, Toskańskiem, Rzymskiem i Neapolitańskiem nie ma żadney, która by się z nią, co do piękności, równać mogła.”

Faktycznie, mumia ta jest bardzo wysokiej klasy przykładem rzemiosła starożytnych balsamistów. Aż za dobrym, jak na przełom pierwszego wieku przed naszą erą i pierwszego naszej ery, z którego to czasu pochodzi jej sarkofag. Na przełomie er, w czasach zmierzchu cywilizacji Egipcjan, sztuka mumifikacji była na bardzo niskim poziomie. Był to pierwszy sygnał, że coś jest nie tak jak powinno być z naszą mumią.

Kolorowy kartonaż i sarkofag, które chroniły ciało są bardzo bogato dekorowane i złocone. W połączeniu z delikatnymi rysami twarzy na kartonażu mogło to skłonić w XIX wieku do interpretacji mumii jako ciała kobiety i tak też opisywano ją w katalogach muzealnych, jako „mumię niewiasty”. W okresie międzywojennym odczytano inskrypcje pokrywające sarkofag i okazało się, że jest to mężczyzna Hor-Dżehuti, urzędnik i kapłan Horusa-Thota w Tebach.

Kiedy w grudniu 2015 roku rozpoczęto Warsaw Mummy Project w czasie badań pojawiły się pierwsze podejrzenia, że mumia nie musi być właścicielką kolorowego sarkofagu. Jest zbyt dobrze zachowana jak na przełom er a sposób mumifikacji, który zastosowano w tym przypadku jest znacznie starszy. Wyniki tomografii komputerowej pokazały prawdę. Mumia nie ma penisa, za to ma kobiece piersi i kobiecą miednicę. Nie jest to więc Hor-Dżehuti.

Jak się to mogło stać? W XIX wieku mumie można było wywozić z Egiptu jak każde inne pamiątki. Było ich tak dużo, że czasami palono nimi w piecach parowców pływających po Nilu. Zapewne Pan Wężyk – Rudzki dysponował środkami przeznaczonymi na zakup zabytków dla Uniwersytetu Warszawskiego i chcąc przywieźć coś możliwie spektakularnego poszedł na bazar i poprosił o jakąś ładną mumię w wykwintnym sarkofagu. A, że w XIX wieku mumia to mumia, wszystkie takie same, sprzedawca mógł skomponować taki bukiet – najładniejsza mumia na straganie + robiący wrażenie sarkofag. Nie wiemy gdzie ów zestaw został zakupiony, ani skąd pochodzi sama mumia. Dalsze badania być może dadzą na to odpowiedź, bo kryje ona jeszcze inne niespodzianki, które będą przedmiotem dalszych studiów.

Tomografia została wykonana przez Affidea Polska.
Sprzęt obsługiwali: A. Radkowski, Ł. Kownacki, M. Zając i M. Kwiatek.